poniedziałek, 20 lutego 2012

Globalna kurtyna

 Okazało się, że z jakiegoś powodu podczas przenoszenia tekstu do bloga z formatu, w którym był oryginalnie pisany zniknęła znaczna część ogonków i przecinków charakterystyczna dla polskiego liternictwa. Z góry przepraszam za uniedogodnienia w czytaniu :)


Witam po prawie rocznej przerwie i od razu zaczynam z grubej rury.

Moje kontakty z UFO ograniczały się dotychczasowo do obejrzenia filmu o Eti z moimi dziećmi gdzieś w zamierzchłej przeszłości. Jednocześnie muszę przyznać, ze z powodu kłopotów ze zdrowiem i w ogóle z życiem skierowałam swoje kroki w stronę metafizyki i poszukiwań w sferach nauk niekonwencjonalnych jako, ze te oficjalnie promowane grzęzły w przedbiegach i odcinały możliwość pozyskania oczekiwanych rezultatów.
Do trendu moich ostatnich zainteresowań skierowała mnie tez moja całożyciowa pasja czy miłość zarówno do historii jak i do sztuki w szerokim tego słowa znaczeniu, bo jak wiadomo obie te dziedziny zazębiają się bardzo ścisłe i są ze sobą zsynchronizowane.
Zawsze starałam się zachować zarówno otwarty jak i chłonny umysł. Niejednokrotnie w przeszłości lubiłam czytać o danym okresie historycznym zarówno po angielsku jak i po rosyjsku. Miałam z tego niezły ubaw. Mozna było dokładnie zaobserwować napięcia, wzloty i upadki polityki z trudem znoszonej wzajemnej tolerancji. Przy tym nasza nacjonalna wersja podawała często jeszcze jeden wymiar czy wersje zachodzących wydarzeń.
Postanowiłam wiec i tym razem odnieść się do źródeł dostępnych w językach dwóch potęg imperialistycznych bez żadnych preferencji i uprzedzeń.
Pierwsza informacja jaka mnie poraziła była różnica w stanowisku kościoła. Otóż zwierzchnicy Kościoła Prawosławnego oficjalnie przyznają prawdopodobieństwo tego, ze istnieją formy życia pozaziemskiego. Podają także, ze istnieje prawdopodobieństwo, ze energie które były przez nas dotychczas określane jako zjawy anielskie czy duchowe są tak na prawdę formami inteligencji poza ziemskiej znacznie bardziej zaawansowanej technicznie i pomagającej człowiekowi o ile taka intencja zostanie skierowana w kierunku odpowiednich "Aniołów" czy świętych oraz przywódców religijnych. Dopuszczają także uzupełnienie brakującego ogniwa w teorii ewolucyjnej Darwina w postaci manipulacji DNA form życia ziemskiego w połączeniu z pozaziemskim. Stad w Biblii, Koranie czy w Talmudzie a także w innych dostępnych tekstach prehistorycznych stale nawiązywanie do Bogów, którzy obierali sobie za partnerki córki ludzkie a także o powtarzającym się motywie samozapłodnienia dziewicy od Ozyrysa poprzez Mitoraja, Kriszny i innych, których jest za długa lista, żeby ich tutaj wymieniać,  po Chrystusa na przestrzeni zmieniających się czasów i terenów geograficznych, których dane wcielenie owej dziewicy rodzącej boga lub syna boskiego dotyczyły. Zarówno Kościół prawosławny  jak tez i naukowcy po wschodniej stronie myśli intelektualnej otwarcie mówią o istnieniu życia na Marsie teraz a co znacznie ważniejsze w zamierzchłej przeszłości.
Oficjalne stanowisko Papierza i Rzymu jest znacznie bardziej konserwatywne i napuszone. Tak samo jak anglo - języczne potęgi gospodarcze zarówno zarówno Europy jak i Ameryki. Rosjanie ogólnie nadużywają patosu i "zadęcia", ze posłużę się kolokwializmem z kolekcji słowotwórstwa naszej noblistki Wisławy Szymborskiej, ale tu i jednocześnie tak samo jak na zachodzie potrafią dookreślić bardzo konkretnie i wyraźnie i otwarcie swoje stanowisko.
 A tak na marginesie; polskie noble można na palcach obu rak zliczyć w tym dwa dla Curie - Skłodowskiej i jeden dla jej córki a o ile mi wiadomo większość tych nagród należy do literatów i poetów i sporo w tej grupie kobiet. Az milo :)
(Chciałabym znać także hiszpański, oraz jeden z języków regionów azjatyckich, żeby dokładniej przyjrzeć się całości rozgrywanej się w tym zakresie gry "bogów" na arenie światowej.)
Moje życie zahaczyło o komunizm i o 22 letnia emigracje w Stanach. Wiem jak szczelna potrafi być kurtyna blokady informacyjnej i jak bardzo umiejętnie narzucane są nastroje ludzi jako jednorodnej masy i jak podporządkowywane ich opinie. Wiem jak wielkim narzędziem są masowe środki przekazu sterowane impulsami wpisującymi się w dostarczanie odpowiedniego nasycenia sensacyjnością i jaka silą jest odpowiednio sterowana opinia publiczna i do jakiego stopnia znawcy zachowań społecznych są w stanie kierować każdym pojedynczym umysłem zatopionym w sile pędu stada ludzkiego. Bo człowiek jest zwierzęciem stadnym i zachowuje się tak jak ryba w ławicy szukając poczucia bezpieczeństwa w większości lub właśnie z powodów zachowania gatunku i poczucia bezpieczeństwa liczy na; "... zgubienie się w trawie jak w borze..." jak pisał nasz noblista Czesław Milosz.
To proste Rosjanie tracę niewiele na arenie międzynarodowej za to maja wiele do pozyskania dlatego ryzyko jest dla nich przejawem odwagi i możliwości odzyskania utraconych wpływów. W takiej samej pozycji znajduje się Kościół prawosławny względem katolickiego pomimo, ze jest to wciąż ta sama wiara to wewnątrz niej jak w każdej innej są wyraźne tarcia i walki o role przywódcza i trendy podporządkowania sobie innych. To Carol Jung uczeń Zygmunta Freuda  napisał przecież, ze zachowanie każdej grupy odzwierciedla zachowanie jednostki a te z kolei mówią o tworzeniu większych całości z pominięciem różnic. Różnice jednak zawsze istniały i istnieć będą i każdy z nas jest niespotykana i wyjątkową indywidualnością.
Podczas przeglądania materiałów o sztuce prehistorycznej natrafiłam na lekturę "Rydwany Bogów" Enrich'a von Daniken'a i bardzo mnie ona zainteresowała i wciągnęła - polecam dla chęci wyrobienia sobie opinii własnej. Jest to bardzo logicznie przeprowadzony zbiór dowodów na istnienie życia pozaziemskiego. Jego argumenty, ze kosmos roi sie raczej od form życia niż przedstawia jego całkowitą pustkę są bardzo nęcącą propozycja.
To co mnie bardzo zaintrygowało podczas przeglądania materiałów w języku rosyjskim to z kolei dowody wielu uczonych; archeologów, historyków, antropologów potwierdzających tezę, ze pochodzenie człowieka o białej skórze ma korzenie słowiańsko - aryjskie jako, ze zarówno Słowianie jak i Arianie wywodzą się z jednego przodka nazwanego Bogiem; to znaczy od Asa z Atlantydy.
Rosjanie dowodzą dalej, ze język rosyjski jest jedynym pierwotnym językiem panującym na ziemi obecnej cywilizacji, bo jak wiadomo nieoficjalne dowody historyczne dowodzą niewygodnego dla obecnych władz globalnych stanowiska, ze istniało wiele cywilizacji ludzkich przed obecna cywilizacja (często dużo bardziej rozwinięta od współczesnej zarówno technicznie jak i duchowo), w której żyjemy i stad ciągle powtarzająca się hipoteza apokaliptycznego końca ludzkości w najrozmaitszych wydaniach i wersjach. Dowody archeologiczne popierane i propagowane przez główny nurt polityki światowej są lekceważone a uczeni, którzy upierają się przy ważności swoich odkryć tracą popularność, tracą prace i wpływy są wyśmiewani i ignorowani i tak się koło kreci i nawija. Jakoś bardzo znany jest mi ten mechanizm :) Można tylko zauważyć, ze od czasów Kopernika a może plemiennych wszystko podlega podobnym prawom pędu stadnego i obrony dotychczas wypracowanych wytycznych, ogniskowych i uznanych punków odniesienia.
Rosyjscy uczeni przedstawiają dowody o pochodzeniu wszystkich języków i wszystkich rodzajów pism funkcjonujących obecnie jak i w zamierzchłej przeszłości od run, które były piśmienną forma alfabetu w czasach prehistorycznych istnienia imperium Ras-y często tez wymawianej (zapis fonetyczny) jako "rasza" a określający białego człowieka. Dla dogłębnej analizy przedstawionej tezy odsyłam do materiałów źródłowych zamieszczonych miedzy innym w googolach jak i na You - Tubie. Wspomniany alfabet prezentuje możliwości czytania zaszyfrowanych tekstów w takim samym stopniu jak udostępnia to kabała, która tez jest tylko zmodernizowana kopia pisma runicznego.
Rosja w tej chwili jest rozdartym wewnętrznie i bardzo obolałym poranionym tworem z pamięcią pradawnej przeszłości. Istnieją w niej dwa nurty dyskusji wewnątrz-narodowej. Otóż jedni to ludzie wyglądający jak pradawni Słowianie pamiętających świetność imperium rosyjskiego  z długimi włosami i niegolonym naturalnym zarostem twarzy - co ciekawe dotyczy to przede wszystkim mężczyzn, jakby żywcem wyjętych z obrazków największego w historii imperium jakie ziemia nasza kiedykolwiek miała zaszczyt nosić i myślę tu o czasach kiedy ich ziemie ogarniały prawie cala kule ziemska razem z większością Europy oparta o Indie, pochłaniającą Egipt i dzisiejsze kraje śródziemnomorskie. Miedzy innymi kultura Etruska będąca kolebka kultury Greckiej jest uważana za cześć terytorialną dawnej potęgi rosyjskiej. Nazwa ET - ruska to nic innego jak określenie pochodzenia. Zresztą rzeźby z tamtego okresu dokładnie oddają współczesny typ urody słowiańskiej. Jedyna granica już wtedy ustanowiona była granica z Chinami dlatego, ze Mongolia także wchodziła w zakres opisywanego terenu z zachodu opartym  o Ocean.
Opisywana grupa uczonych poza wszelkimi przymiotami lingwistycznej znajomości pochodzenia liter i słów oraz znajomości historii maja "fizia" czy bzika na tle zachowania czystości rasy i naginają do tego religie i w ogóle przeginają pałę i propagują bardzo destruktywna dyskryminacje ras ludzkich. Druga grupa gładko obcięta i wygolona na modle zaszczepiona przez Cesarstwo Rzymskie podczas budowaniu imperium rzymskiego na ziemiach europejskich.
Otóż starożytni rzymianie nie tylko golili sobie twarze ale z wielka dokładnością depilowali swoje cale ciało często przy pomocy niewolników przywożonych z okolic ziem dzisiejszej Polski i okolic. Ziemie, o których nadmieniam były zamieszkałe ale bez ustalonych struktur państwowości (po osłabieniu wpływów imperium rosyjskiego) czyli właściwie łatwy lup dla handlarzy materiałem ludzkim jakim się parali w owym czasie cale rody Wikingów czyli piratów morskich. Depilowanie skóry zostało w jakiejś mierze przejęte przez płeć piękną wszystkich narodów obecnego nurtu w ogólnoświatowym zasięgu. Otóż owa grupa ludzi ludzi o wygolonych twarzach i obciętych przesadnie krótko włosach współczesnej myśli przewodniej zwalcza dyskryminacje i zamykanie się Rosji na wpływy zewnętrzne, ale tez chce zapominać o historii i pochodzeniu białego człowieka z jednego źródła pochodzenia, bo to wzmaga tendencje nietolerancji, obstrukcji i zostawania z tylu, bo jeżeli jednostka czy naród stoi w miejscu to się cofa, gdyż świat coraz szybciej podąża do przodu.
Dla mnie wielka wartością jest historia i lobię korzystać z jej osiągnięć informacyjnych ale jednocześnie lubię postęp i zmiany i możliwość wzbogacania się poprzez przemieszanie idei i wpływów kulturowych i możliwość wyborów udostępniająca każdemu z nas korzystanie z tego co najlepiej pasuje czy w danej chwili jest mu potrzebne. Wiedza historyczna jedynie ubogaca i nasącza naszą rzeczywistość. Istnienie bardziej ważnych i mniej ważnych ras czy tych, którzy wnieśli czy mogą się pochwalić większymi czy mniejszymi osiągnięciami w dorobku cywilizacyjnym czy kulturalnym jest bardzo nieproduktywna forma samounicestwienia się i trudno mi opanować narastające uczucie złości na zarośniętych barbarzyńców przy okazji podziwu dla ich dorobku w dziedzinie odnalezienia źródeł, pielęgnacji zwyczajów i tradycji i możliwości udostępnienia nam szerszego zasobu wiedzy o identyfikacyjnej pochodzenia każdego z nas a także budowanie mostów szkoda tylko, ze dla wybranej grupy ludzi.
Polski według tych badan to język rosyjski zapisany po łacinie i z różnorakimi napływami obco-kulturowymi i obcojęzycznymi, które tez już były zmienionymi formami języka wyjściowego jakim był kiedyś rosyjski. Arianie i Słowianie dzielili się miedzy sobą na cztery grupy o białej skórze i różnym kolorze oczu i rożnych kolorach włosów.
Język staro - francuski wskazuje także na rosyjskie źródło pochodzenia, chociaż dzisiaj wydawać by się mogło tak bardzo różny. Jednak tak jak polski i rosyjski dysponuje sześciostopniowa deklinacja, trzema czasami, trzema rodzajami i w ogóle ma podobna konstrukcje gramatyczna. Polski rożni się pod tym względem zarówno od francuskiego jak i rosyjskiego tylko tym, ze nasz język dysponuje siedmioma zamiast sześcioma deklinacjami czyli odmianami przez przypadki. Jest to forma zwracania się lub wołania osoby i nazywa się wołacz. Na ziemiach polskich od strony wschodu w zasadzie obowiązuje i jest jak najbardziej prawidłowe wołanie w mianowniku np; Jola!  Ania, Józia, Władek itp. Podczas gdy po drugiej stronie Wisły na ziemiach zachodnich dominuje forma zwracania się w wołaczu czyli; Jolu!, Mario!, Kasiu, Janku, Grzegorzu, Michu, Gabryjelu, Kubo, itd.
W ogóle bardzo mi się podoba to, ze rosyjscy konserwatysci nadal uważają inne narody tak jak o białej skórze tak jak Niemców czy Anglików za swoich braci, ale dominuje w narodzie nacjonalizm i wykrzywiona odbicie obrony białej rasy przez jej zanieczyszczeniem. Potem powstają grupy z ogolonymi głowami, które są bezpośrednim odbiciem tych zarośniętych. Ale to poplątane i komiczne :)
W ogóle jak wdraża się w historie narodu w języku, którego ta historia dotyczy to jest to żyjący twór. Można go prawie dotknąć i posmakować.
 Większość treści czy filmów przeze mnie prostowanych jest często dostępną także w wielu innych wersjach językowych. Zapraszam więc do wyboru dowolnego źródła o ile kogoś zainteresują źródła przedstawionych treści, tez, hipotez czy wniosków. Często są tez napisy po Polsku ale to raczej w wersji angielskiej a czasami zdarza się lektor. (Ktoś kiedyś wyraził opinie, ze lektor to wybitnie polski zwyczaj, ta osoba ma małe rozeznanie w faktycznym obrazie świata. Wszystkie kraje dawnego bloku wschodniego chętnie posługują się lektorami). Poza tym Rosjanie maja na prawdę dobrych specjalistów i naukowców, czasami tylko są zmuszeni do zaakceptowania niepotrzebnej zbyt grubymi nićmi szytej propagandy oficjalnego stanowiska politycznego w odniesieniu do zjawisk tego świata. AGH! (?) Ma to odwrotnie proporcjonalny skutek w budowaniu emocji niż ten przewidziany u przeważającej wiekszosci szczególnie po obaleniu komunizmu. Mam nadzieję, że pozostałości dawnej mentalności już niedługo znikną zupełnie. W młodości prenumerowalam kilka różnych czasopism w jezyku rosyjskim, bo ich artykuły o sztuce na prawde z trudnością znajdowały kompatybilność w polskich tego typu tekstach w tamtych czasach.  W szkole fotograficznej i filmowej doznawałam z tego powodu "lekkich" form szykanowania, bo byly to czasy "Solidarności". Jednak moje tlumaczenie, ze trzeba dokładnie poznać wroga, żeby z nim podjąć skuteczną obarczoną sukcesem walkę przeważyły szalę na moją korzyść i dano mi spokój. A tak zupełnie szczerze to mój wewnetrzny zachwyt i podziw dla tego języka, (tak jak podziwia się piękny kwiat czy osobę lub każdy inny wybryk (?) natury), w którym szczególnie poezja jest w stanie sięgnąć znacznie głębiej i bardziej intymnie niż jakakolwiek  innojęzyczna znana mi forma, powodowała chęć obcowania z rosyjskim niezaleznie od nalecialosci politycznych preferowanych w owym czasie. Chciałam jeszcze nadmienić, ze rosyjski ma w sobie uspakajającą nutę zaśpiewu i spowolnionej rytmiki jak i  niesamowitego i bardzo złożonego bogactwa z jakim  spotkałam się tylko w omawianym języku. Zarówno w polskim jak i w angielskim jest wbudowany zupełnie inny rodzaj odczuć spadania, lądowania lub zapadania w jaźń. Jezyk polski jest raczej szumiący, szurający i delikatny pełen subtelnych  nostalgii i melancholii i uniesień oraz niuansów walorystycznych tam gdzie w rosyjskim można dostrzec pełen zakres nasyconych barw, a angielski konkretny, biznesowy i docelowy... Na tyle co poznalam niemiecki to jest to bardzo rytmiczny i jak dla mnie wykrzykiwany język. Uczona byłam go przez pięć lat potem obcowałam z nim w codziennym wydaniu podczas losów mojej młodocianej i bardzo dojrzałej miłości a i  tak jego przylepność czy wnikliwość w moje wnętrze była nikła. Trochę go pamiętam ale zbudowanie tęsknoty czy potrzeby obcowania z nim jest minimalna. Pewnie mogłabym ją rozbudować i możliwe, że się pokuszę o taką możliwość. Życie może zaskoczyć i jest pełne niespodzianek, więc jestem otwarta na każdą ewentualność w tej dziedzinie. Poznawanie języków tak jak historii jest fantastyczną frajdą.  A jak już przy określaniu odbierania wrażeniowego języków jesteśmy to jeszcze muszę dorzucić i tę nutkę, że francuski jest niesłychanie romantyczny, włoski nadaje się tak samo jak niemiecki do komponowania muzyki bo ma wpisaną rytmikę ale i naturalną melodykę oraz możliwość do przekazywania różnorodnych ładunków nasycenia emocjonalnego zgoła jednak różnego od bogactwa niuansów jakim dysponuje rosyjski. Amerykanie mówia znacznie szybciej, prościej i moze bardziej bezpośrednio ale dusza i serce jest po stronie Słowian i Rosjan. Zachodnie nacje wypadają sucho i są mało mięsiste w porównaniu. Poza tym mówią znacznie głośniej i są bardziej roześmiani i promienni to trzeba im przyznać. Dla przeciętnego przybysza z północy to wlasnie ta cecha jest szczególnie cenną lekcją. Są znacznie bardziej uprzejmi i mniej robią hałasu wokół swojego istnienia jako jednostki. Po prostu przez ostatnie dziesiatki lat żyje im sie znacznie lżej niż na innych szerokościach geograficznych.
Ciągnie mnie, żeby uczyć sie hiszpańskiego, ale Hiszpanie to już w ogóle młócą słowa jak wystrzeliwane z jakiejś armatki automatycznej i po prostu terkoczą jak przebiegający po ciele ogień.
Ze wzgledu na melodykę podoba mi się też włoski a także francuski ale to z zupelnie innych powodów :)
Ale wracajac do kurtyny.
Problem kitajców. Kitajce to po rosyjsku Chińczycy.
Istnieje podobno przepowiednia Sybilli, która dotychczas lekceważyłam na bardzo różne dopuszczalne sposoby znając jedną z tajemnic, ze przepowiednia negatywna może się spełnić albo też może ulec zniszczeniu jako tylko jedna z wielu wersji unicestwionych poprzez bezpieczne zdobycie dystansu i  odejscie od jej uformowania się w naszym mózgu. I tu poruszamy zupelnie inne rejony kurtyny ale o tym późniejszych opracowaniach. 
Przepowiednie pozytywne mają znacznie większe prawdopodobieństwo spełnienia się niż negatywne a właściwie spełniają się zawsze.
Otóż przepowiednie Sybilli, które miały być celne w odniesieniu  do wszystkich dotychczasowych wydarzeń światowych mówi podobno, że skośnoocy zaleją cały świat.
Ale o kitajcach napiszę w następnym odcinku.
Na fejsie zamieszczam posty po rosyjsku. Tak sobie myślę, że wśród mojego pokolenia jest znacznie więcej osób, które rozumieją ten język, ponieważ był przymusowo w nas wtłukiwany podczas czasów żelaznej kurtyny. Rezultat jest taki, że my ich rozumiemy a oni nas ani w ząb, co liczy się jako pewnego rodzaju przewaga :)
"Kitajcy" i inne teksty, które będę mam nadzieję już znacznie systematyczniej publikować będą stałym ciągiem "Globalnej kurtyny" w odróżnieniu od jakiegoś czasu zarzuconej wersji "Szkiców egzystencjalnych" :)
Moje blogi zawsze przyciągały skromną ilość czytających. Ale też tylko tego się spodziewałam. Zawsze byłam zbyt rewolucyjna w moich zapatrywaniach jak na to, żeby spodziewać się powszechnej popularności.  Jeżeli było kilkanaście osób jednocześnie czytających moje teksty to uważałam to za sukces i bardzo się z możliwości dzielenia się swoimi spostrzeżeniami cieszyłam.

To już prawie rok przerwy od ostatniego postu :) Teraz postaram się nadgonić zaległości :)