piątek, 18 lutego 2011

Inny wymiar.

W Austrii często sobie powtarzaliśmy:" Karta nie świnia..." Na prawdę w to wierzyłam. I stało się zmieniła się.
Już od jakiegoś czasu wciąż z mniejszym lub większym natężeniem zdarzają się wciąż niesamowite i nieprawdopodobne rzeczy.
Opis już wczorajszego dnia, jest tak nieprawdopodobny, że prawdopodobnie nudny.
Kilka dni temu mama zaproponowała, że podzieli ze mną podczas przesadzania paprotkę, która zamierza rozsadzić na wiosnę... Pierwszy raz! Zapowiedziałam swojej paprotce, której dawałam szansę już od jesieni, że mimo moich najlepszych intencji znalazła zmienniczkę. Wprost nie mogłam w to uwierzyć kiedy z samego ranka moje oczy zatrzymały się na tej samym strzępku paprotki, która tkwiła w mojej doniczce. Oglądałam ją pod różnymi kątami i zarówno z pod przymrużonych jak szeroko otwartych oczu. Zachodziłam ją z tyłu i od okna. Ona na prawdę zmieniła kolor z żółkłej, zjełczałej ochry, czy sjeny palonej na zielonawo - żywy. W ciągu dnia dwa razy do niej podeszłam przekonać się czy to aby nie złudzenie.
Po czym orzekłam z zadowoleniem, że kończony projekt oczko po oczku, jest na prawdę udany. Jak zwykle zrobiło mi się żal, że będę musiała się z nim rozstać.
Następnie absolutnie ominęła mnie kolejka przy kasach w Castoramie. Już przestaję się dziwić, bo to staje sie rutyną i stałym numerem puszczania mnie przed kolejką. Albo otwiera się następna kasa, albo ktoś rezygnuje z kolejki. Bardziej zadziwia mnie ilość sposobów, na które otwierają się przede mną możliwości znalezienia się przy kasie niż to, że staję przy niej jako uprzywilejowana.  W znacznie większym stopniu niż było to dotychczas wdzięczność i podziw staje się stałym repertuarem mojego życia.
Trochę wkurzył mnie endokrynolog o przenikliwych oczach z pod znaku skorpiona.
Wyraziłam radość z powodu książkowego ciśnienia 60 / 120, które ostatnio zdarzyło mi się może nie całe trzy dekady temu. A staruszek orzekł, że muszę schudnąć, bo podnoszenie się ciśnienia jest zwiastunem i tu zaczął wymieniać wszystkie moje możliwe choroby związane z nadwagą. Wzięłam te wyniki. I mówię mu, że cukier mam w środku, że cholesterol mi się obniżył, że krew mi się poprawiła, ze potas i coś tam jeszcze się wyrównał, więc dlaczego on mnie straszy. Oczekiwałam, że ponieważ wyniki TSH, opisujące działanie tarczycy są nieprawidłowe dziadunio, który zastanawiał się, za każdą literką co napisać, zarządzi badanie na TSH 3 i TSH 4, ale lekarzydło wbijające złe samopoczucie i przewidywanie najgorszego, co może się stać, powiedział, że ponieważ nie jestem w okresie rozrodowym, więc mogę poczekać z tymi badaniami. Aż zaniemówiłam dla pewności zapytałam co znaczy, że jestem poza okresem rozrodowym. On na to, że jeżeli miałabym zajść w ciążę lub byłabym w ciąży, to dziecko przy takich wynikach mogłoby się urodzić martwe lub kalekie, ale skoro nie jestem już zagrożona taką ewentualnością, więc on proponuje mi pozostanie przy  już wyznaczonej dotychczasowo dawce lekarstwa. I pomyśleć, że oczekiwałam, że ktoś z personelu w białych kitlach będzie na tyle otwarty, że skoro wszystkie wyniki, mi się poprawiły to być może i tarczyca trochę lepiej zaczęła pracować i dlatego na lekarstwach wyniki są takie jakie widać. Ponieważ wiem, że lekarzom nie należy zwracać uwagi, bo mają bardzo przeorane i przerośnięte ego, podeszłam Pana Longina Rynkiewicza w ten oto sposób, że powiedziałam mu, że lekarka z przychodni rejonowej, w której się leczę, zauważyła, że wszystkie moje wyniki są lepsze. Nie zdążyłam dokończyć swojego wywodu. Pan doktor, się żachnął, że on jest endokrynologiem przez przeszło 40 - lecie i wiele się zmieniło w medycynie, ale tarczyca nie ulega wyleczeniu i kropka.
Wykombinowałam więc, że muszę się przejść do mojego ginekologa, żeby zdobyć zaświadczenie o tym, że wciąż miesiączkuję i jestem płodną samiczką. To czy mam partnera czy nie powinno wchodzić w jego rozważania. Jak to więc mój organizm można niszczyć, bo statystycznie już wykonał przynależną mu funkcję?
Tak samo załatwiono kiedyś mamę, która swego czasu usłyszała, że po wieku produktywnym, ubezpieczalnia zdrowotna nie pokrywa specjalistycznych badań, które były jej akurat potrzebne.
Więc to był słaby punkt programu, ale zgodny z moją opinią o podstawach medycyny konwencjonalnej wmawiającej człowiekowi wszystko co najgorsze tylko dlatego, żeby utrzymać możliwość zabezpieczenia instytucji takiej jak rozbudowany komoloch szpitalny z przystawkami, które czasami są już większe od czynnika ludzkiego jakim jest pionek lekarz. On też robi takie chocki klocki dlatego, że ubezpieczalnie nie widzą przyjemności w pokrywaniu kosztów badania.
I pomyśleć, że już za pierwszym badaniem, to badanie mogłoby być zrobione i pomoc w określeniu czynności tarczycy zdiagnozowana.
Dalszy ciąg dnia pobiegł drogą przepuszczania przed kolejki i załatwiania wszelkich spraw ponad poziomem powodzenia i nawet własnego przewidywania.
Czego już nie będę opisywać w szczegółach, bo dla niewtajemniczonych i obserwatorów z boku są to nudne bajki. Tylko sama autorka i aktorka na scenie aktora i konsumenta czy odbiorcy nie może się pozbierać z codziennego zaskoczenia i zaszokowania świeżo udostępnionymi walorami życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz