sobota, 15 marca 2014

Inny wymiar - *wersja poprawiona

*The more you will express gratitude for whatever you have, 
the more things you have to express gratitude for. 
                                                                 - Zing Zinglar
**You don't need a planing permission to build castles in the sky 
                                                                 - Bonksy 


W Trajskishen i potem  Bad Kreuzen oraz na początku w St, często pocieszali się nadzieją, że : Karta nie świnia... 
Jollucha na prawdę w to wierzyła, bo raz z górki a potem znów pod górkę. 
Wciąż się coś zmieniało, bo status quo losu polega na stałej zmiennej. 
Wciąż z mniejszym lub większym natężeniem zdarzały się wciąż niesamowite i nieprawdopodobne rzeczy.
Dla przykładu każdy kolejny oddech i każde poranne przebudzienie było i jest cudem. 
Czasami jednak zdarzy się coś ponad zwykłą przeciętność regularnych niezwykłości.
Chociażby wczoraj. 
- Opis wczorajszego dnia, jest tak odlotowo kosmiczny, że aż prawdopodobnie nudny - dumała.

 Kilka dni temu zapowiedziała bowiem swojej zdychającej od jakiegoś czasu paprotce, której dawała szansę już od jesieni, że mimo najlepszych intencji znalazła zmienniczkę. Wprost nie mogła w to uwierzyć kiedy z samego ranka jej oczy zatrzymały się na tej samym strzępku paprotki, która tkwiła w doniczce pod oknem. Oglądała ją pod różnymi kątami i zarówno z pod przymrużonych powiek jak przez szerzej otwarane oczy. Zachodziła ją z tyłu i od okna. Ona na prawdę zmieniła kolor w ciągu kilku godzin; z żółkłej, zjełczałej ochry, czy sjeny palonej na zielonawo - żywy. W ciągu dnia kilka razy podchodziła do niej aby przekonać się czy to aby nie złudzenie i dla rozświetlenia duszy poprzez obserwację sił witalnych ukrytych w już skazaną na zagładę paprotki. 

W między czasie orzekła z zadowoleniem, że kończyła następny projekt oczko po oczku i że jest na prawdę udany. Jak zwykle zrobiło jej  się żal, że będzie musiała się z nim rozstać. Skończyła kolejny swetr i trzeba bedzie zacząć kolejne wyzwanie z tych czekających w kolejce. Kolejka jest zawsze i wciąż się wydłuża dzięki wytycznym losu. 
Czasami więc zachodzi konieczność przeprowadzenia rewizji kolejki czekających na jej intencję projektów. Niektóre z wyzwań na chwilę bierzącą same się wykruszają inne bardziej uwidoczniają. Zawsze jest w czym zatopić przemijanie. 

Jak zwykle ominęła ją kolejka przy kasach w Castoramie. Już przestała się dziwić, bo to powoli zaczyna być rutyną i stałym numerem lub punktem programu. Albo otwiera się następna kasa, albo ktoś rezygnuje z kolejki. Bardziej zadziwia mnie ilość sposobów, na które otwierają się przede mną możliwości znalezienia się przy kasie bez konkurencji czy wpychających się innych przed moim nosem niż to, że staję przy niej jako uprzywilejowana od zbiegów okoliczności.   

- W znacznie większym stopniu niż było to dotychczas wdzięczność i podziw staje się stałym ale i świadomym repertuarem mojego życia - zdała sobie sprawę po raz enty na zasadzie codziennej litanii lub powtarzanej mantry lub afirmacji. 

Trochę wkurzył ją endokrynolog o przenikliwych oczach z pod znaku skorpiona.
Wyraziła radość z powodu książkowego ciśnienia 60 / 120, które ostatnio zdarzyło mi się może nie całe trzy dekady temu, bo zazwyczaj ma o dużo za niskie. A staruszek orzekł, że musi schudnąć, bo podnoszenie się ciśnienia jest zwiastunem i tu zaczął wymieniać wszystkie moje możliwe choroby związane z nadwagą. 
Przejął się rolą wmawiania zagrożeń a ona chciała go wysłać na odpoczynek wieczny. Wzięła wyniki z cierpliwością zaczęłą mu tłumaczyć, że cukier mam w środku, że cholesterol jej się obniżył, że krew jej się poprawiła, ze potas i coś tam jeszcze się wyrównał, więc dlaczego on ją straszy. Oczekiwała, że ponieważ wyniki TSH, opisujące działanie tarczycy są nieprawidłowe dziadunio, który zastanawiał się, za każdą literką, którą pisała trzęsącą się ręką, zarządzi badanie na TSH 3 i TSH 4, ale lekarzydło wbijające złe samopoczucie i przewidywanie najgorszego, co może się stać, powiedział, że ponieważ nie jest w okresie rozrodczym, więc powinna poczekać z tymi badaniami. 
Aż zaniemówiła. 
Dla pewności  zrozumienia tego co tamtem jej usiłuje przekazać zapytała co znaczy, że jeste poza okresem rozrodczym (?). On na to, że jeżeli miałaby zajść w ciążę lub byłaby w ciąży, to dziecko przy takich wynikach mogłoby się urodzić martwe lub kalekie, ale skoro jest poza progiem zagrożonia taką ewentualnością, więc on proponuje jej  pozostanie przy  już wyznaczonej dotychczasowo dawce lekarstwa pomimo, że wyniki wskazują na przyczynę jej złego samopoczucia. I pomyśleć, że Jollucha oczekiwała, że ktoś z personelu w białych kitlach będzie na tyle otwarty, że skoro wszystkie wyniki, jej się poprawiły to być może i tarczyca trochę lepiej zaczęła pracować i dlatego na dotychczasowych lekarstwach wyniki są takie jakie widać. 
Ponieważ wie, że lekarze są szczególnie wrażliwi na to, że pacjent może mieć odmienną od ich opini zdanie lub po prostu własne wnioski...więc powstrzymała się od cisnącego się na usta komentarza.  
Musiała zastosować jakiś inteligentny fortel. Podeszła staruszka w ten oto sposób, że powiedziała mu, że lekarz z przychodni rejonowej, w której się leczy, zauważyła, że wszystkie jej wyniki są z badania na badanie lepsze. 
Jednak jej wywód został przerwany.
Jollucha płaci za ubezpieczenie i to ona jest płacodawcą zlecenia czyli pośrednio pracodawcą lekarza. Pomimo to, to Jollucha  ma służyć kolporacji, którą pomaga utrzymywać. Przedstawiciel machiny jest też tylko pionkiem zniesionym do funkcji urzędnika ale jednocześnie podniesiony do rangi decydenta o tym czy za swoje pieniążki może być leczona w danej chwili. 
Czyli to ona służy machinie zamiast być obsłużona za z góry opłacone usługi. 
 Pan doktor się żachnął, że on jest endokrynologiem przez przeszło 40 - lecie i wiele się zmieniło w medycynie, ale tarczyca jest tarczycą i kropka.
Wykombinowała więc, że musiałaby przejść się do ginekologa, żeby zdobyć zaświadczenie o tym, że wciąż miesiączkuję i jestem płodną samiczką czyli z racji ciąłego zagrożenia funkcją biologiczną należy jej się lepsze potraktowanie niż rzeszy jej prawdopodobnych rówieśniczek. Ale obrzydliwość tego faktu spowodowała u niej natychmiastowe duszności i tylko chciała pożegnać bezwzględność krótkowidza nawet gdyby wciąż widział niby dobrze. 
Jest więc tak, że jej organizm można niszczyć, bo statystycznie już wykonał przynależną mu funkcję.
Tak samo załatwiono kiedyś Myszkę, która swego czasu usłyszała, że po wieku produktywnym, ubezpieczalnia zdrowotna nie pokrywa specjalistycznych badań, które były jej akurat potrzebne.
Jednocześnie ta samą ubezpieczalnie trzeba opłacać w wypadku na zagrożenia, do których realizacji dąży plan ubezpieczalni. Dowodem są takie wypadki jak dzisiejsza przygoda w gabinecie endokrynologicznym. Trzeba zaznaczyć, że na wizytę u endokrynologa czeka się ponad pół roku a potem można wyjść z kwitkiem pomimo fatalnego samopoczucia udokumentowanego przez wyniki prywatnie zrobione. 
Kto korzysta z tego bałaganu i sztucznej inscenizacji braków?
Jakie są dalekosiężne założenia tych, którzy korzystają z pogarszającego się zdrowia milionów?
Można powiedzieć, że doznany kontrast znów jej uświadomił o co w tej zabawie w starszego brata chodzi i że jest to część globalnej kurtyny i planu, który operuje już od bardzo dawna. Trzeba przyznać, że dokręcanie śróbki powoduje przecieranie oczu wielu. 
Pomimo odsłonięcia szerszych perspektyw to był słaby punkt programu dnia cudów dla Jolluchy ale zgodny z jej dotychczasową opinią o podstawach medycyny konwencjonalnej . Medycyna konwencjonalna ma za zadanie wmawianie pacjętowi wszystkiego co najgorsze tylko dlatego, żeby utrzymać możliwość zabezpieczenia instytucji takiej jak rozbudowany komoloch szpitalny z przystawkami, które czasami są już większe od czynnika ludzkiego jakim jest pioneklekarz. On też robi takie chocki klocki dlatego, że ubezpieczalnie widzą przyjemność  w uderemnianiu badania poprzez pozornie za wysokie koszty w pokrywaniu prostego badania.
Wychodzi na to, że pomimo ubezpieczalni powinna się leczyć prywatnie. 
I pomyśleć, że już teraz można by ustawić organizm tak by go ochronić przed dalszymi skutkami wyniszczania zaburzonej gospodarki hormonalnej. 
Jest jednak tak, że w dalekosiężnej perspektywie istnienia ubezpieczalni czyli w jej interesie  konieczni są coraz bardziej chorzy pacjęci, żeby z nich wyciągnąć energię jaką jest walczące życie. 
Dalszy ciąg dnia pobiegł drogą przepuszczania przed kolejki i załatwiania wszelkich
 spraw ponad poziomem powodzenia i nawet własnego przewidywania.
Opisywanie w detalach i szczegółach tych orgii uprzywilejowania od losu może się okazać po prostu zbyt nurzące. Dla niewtajemniczonych i obserwatorów z boku są to nudne bajki. Tylko sama autorka i aktorka na scenie pisanej sztuki a jednocześnie  konsumentka czy odbiorca musi się uporać i pozbierać z zaskoczenia i zszokowania świeżo udostępnianymi walorami życia.


Jaskółka — z: Emilia Dombek i 2 inne osoby.






















*Czym więcej wyrażasz wdzięczności za to co jest Twoim udziałem,
tym więcej powodów masz do wyrażania wdzięczności.
                                                                         - Zing Ziglar
** Zamki na lodzie można budować bez oficjalnie zatwierdzonych planów.
                                                                          - Bonksy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz