niedziela, 9 lutego 2014

Mozaika


Gwen weszła do sklepu ...... 
- Oh cześć Myt! - rzuciła w stronę kupującego bilet autobusowy zwalistego mężczyzny.
Kiedyś miał piękne włosy teraz już od jakiegoś czasu łysy tak jak ona obarczony dziećmi z dużo młodszego rocznika...Zwrócił się do niej bokiem i spojrzał na nia zaskoczony. 
- O!! - ucieszył się - muszę powiedzieć, że super wyglądasz  - powiedział jednocześnie otwierając dużą skurzaną aktuwkę na nożycowych zawiasach. 
Aktuwka otworzyła się tak, że materiały wewnątrz niej  - jakieś zeszyty, teczki, skoroszyty, kartki, książka,- rozdzieliły się na dwa rozseparowane stosy. W środku leżał jakiś duży kalendarz książkowy, który też się otworzył w miejscu, gdzie zazwyczaj przechowany był stosik banknotów; kilka stówek przetasowanych nierówno. 
- O widzę, że dobrze się Tobie powodzi - pochwaliła właściciela aktówki. 
- A wiesz jakoś muszę koniec z końcem...
- Jedziesz autobusem, bo ja też. Poczekaj kupię sobie bilet. 
Myt posłusznie stanął z boku. 
- No jak leci? - zagadnął podczas gdy ona upychała czerwoną portmanetkę do przewieszonej przez ramię torebki. 
- Żyję - powiedziała spoglądając na tę część jego twarzy gdzie przed chwilą założone ciemne okulary zasłaniały mu oczy. 
- Ja też - przyznał wyprzedzając jej pytanie o podobnej zawartości. 
Potem opowiadali sobie o tym w jakim wieku są ich dzieci i ile czasu upłynęło od ostatniej ich rozmowy... 
- Jak to właściwie było - chciała sobie przypomieć. 
To była zima, mrozy. On szedł lub raczej prawie biegł takim trochę przyspieszonym truchcikiem co przy jego gabarytach wyglądało śmiesznie - biegł czy wciąż szedł  po przeciwnej stronie chodnika w samym garniturze bez płaszcza. 
Ona zamykała furtkę wychodząc z domu w jakiejś konieczności, obabulona po zęby i w futrze. 
- A cóż to płaszcz się Tobie gdzieś zakręcił ? - krzyknęła przez szerokość soszy. 
- Odchudzam się - odkrzyknął - metodą radykalną...-  i pobiegł/potruchtał.  
Trząsł się i to bardzo a ręce obejmujące aktuwkę miał buraczano - czerwone. 
Teraz było lato i siedzieli w autobusie. 
On jechał na popołudnie do pracy a Ona? 
Ona zawsze miała konkretny powód, związany z wydaniem pieniędzy. 
- Słuchaj Mit, czy Ty możesz mi powiedzieć co mam sądzić o facecie, który ma fantazję pomalowania sobie włosów jednego dnia a następnego pisze, że zastanawia się jak wpłynęło by na jego aparycję skorzystanie ze sztycznego opalania i to w środku lata? 
- Ma rodzinę?
- Jest samotny.
- Ma pracę? 
- Szuka.
- Starzeje się lub mu się nudzi, zawsze trzeba zastosować metodę dedukcji jak masz jakąś mało jasną sytuację powiedział pewny swego wniosku. 
- Zastanawiałam się czy może ma jakieś ciągątki w stronę... wiesz... gay'a ?
- O to to już musisz go sama zapytać. 
- Tak mi się też wydaje.  
- Poważna sprawa czy tylko z tak Ciebie interesuje z ciekawości? - zapytał. 
- Korespondencyjna znajomość - powiedziała bez emocji. 

Zdecydowała się, że jednak chce wiedzieć z kim ma do czynienia. 
- Cześć Micho.  
- O cześć; fajnie, że się odzywasz, bo już myślałem, że no... - powiedział przerywając sobie w pół zdania 
- Że? 
- no wiesz, że tego... 
- Oj no dobra, słuchaj wiesz co mi przyszło do głowy; może Ty jesteś ukrytym gay'em i boisz się z tym otworzyć nawet przede mną. 
- Ale...ale widać, że czytasz dużo różnych psychologicznych rzeczy o cechach ludzkich to się Tobie nausnęło pod uwagę... generalnie to gay czy zwykły facet dla mnie równo, to znaczy jeżeli chodzi o dyskryminację o ilę trzymają swój styl bycia i życia i swoje światopoglądy w swoim szałasie. 
- To znaczy, że Twoje światopoglądy są w kratkę ?
- W jaką kratkę? ... - oburzył się -  zresztą żyjemy i tak w takim świecie, że każdy sobie światopogląd dorabia taki, w którym się dobrze czuje....ale wracająć do tematu; problem jest jeden, że ja zawsze szukałem egzotyki...
- A  co to ma wspólnego z gay'owską agendą bycia. 
- W zasadzie to dlaczego hm... ja stoję z boku, to znaczy dlaczego możesz mieć wrażenie, że ja unikam kobiet?
- Bo kobiety trzeba lubić, żeby się chciało z nimi być, w ogóle ludzi lubić trzeba. 
- No więc ja zawsze szukałem egzotyki i tak pewno będę robił dopóki będę nogami prekładał. Słowiańska kultura jest dla mnie mało interesująca... mało mnie pociąga, te wszystkie rasy północne to są oziębłe, tak samo jak i te ich kobiety...
- Micho aż tak otwarcie, trochę się krępuję...
- Ach, bo Ty zaraz wszystko personalnie a ja jak z kumplem... 
- No dobrze powiedz o zimnych kobietach i o kwalifakcjach ras ludzkich z zainteresowaniem posłucham - wyrwało się 
Gwen.
- No więc te wszystkie kobiety północy to są lodowate takie, ale jeżeli się przyjrzeć powiedzmy południowej czy latynowskiej to zawsze będę "gringo"cokolwiek bym zrobił... 
- Ach Tobie chodzi o to jak Ty się o sobie czujesz w otoczeniu danej kobiety, że niby w pobliżu kobiety egzotycznej takiej jak hiszpańska, portugalska nawet, perugwiańska, brazyliska...
- Perugwiańska i Brazylijska to lepsze niż Irlandczycy, bo moim zdaniem to oni są przerekalmowani tak samo jak Polacy. 
- Uważaj bo o sobie mówisz..
- A tam opowiadasz ja Polakiem to się czuję na tyle na ile muszę ale...no powiedzmy w czasach naszych pra - dziadków jak przyjechali do Ameryki to też tylko, no oczywiście oprócz pracy, za którą ich wszyscy chwalili, bo na taniej sile roboczej Ameryka się rozwijała od początku, często tylko z pijaństwa byli znani, a że się z Polaków śmiali bardziej niż z Irlandczyków to tylko dlatego, że język już umieli od początku. 
- Ale wiesz dlaczego ja zadzwoniłam; bo to jest tak delikatna sprawa Micho, że pisać było głupio, wiesz może Ty jesteś ukrytym gay'em tak głęboko, ża samemu Tobie trudno to odkryć. Związki z kobietami są dla Ciebie mało satysfakcjonujące, przysyłasz mi obrazki chłopaków, którzy Ciebie rajcują lub się Tobie podobają, piszesz o farbowaniu włosów... 
- E tam Cyntio, przepraszam Gwen a dlaczego przedstawiłaś się Lajo?
- A tak dla wypróbowania Twojej reakcji Micho i okazuje się, że masz spóźniony zapłon. 
- A no dobrze...
- Hej, Mico weź się tak zastanów tylko... Komu jak komu ale mi możesz o tym powiedzieć nawet jeżeli chłopcy, którzy się Tobie podobają są z Brazylii czy z Kuby czy Urugwaju czy z Wybrzeża Kości Słoniowej lub z Mantylii a może z Portorico, 
- Ale o czym Ty...?
- Na pewno u mnie uzyskasz wsparcie i zrozumienie i na pewno umiem dochować tajemnicy, jeżeli miałbyś takie zastrzeżenia...

1 komentarz:

  1. Łatwiej wejść niż zejść z bloga a jeszcze trudniej do niego powrócić jeśli nie ma rewizyty.

    OdpowiedzUsuń