sobota, 22 lutego 2014

Słodycze



"... Jeśli myślisz, że jesteś zbyt mały by coś zmienić, 
spróbuj zasnąć z komarem latającym nad uchem..."

                                                                             - Dalajlama XIV 



Na Fa zaczęły dominować w przewadze kolory flagi Ukr. 
Lajo najbardziej podobały się dwie akcje. Jedna to "Hałas dla Ukr " druga to zapalanie świeczki w oknie w ramach solidaryzowania się i empatii dla ludzi walczących o swoje prawa. 

Rażka zadzwoniła, żeby zapytać czy dotarła do Lajo wiadomość o zaręczynach jej najstarszej córki Ronny z Raul'em. 
Lajo z dumą odpowiedziała, że była jedną z pierwszych osób, które pogratulowały świeżo upieczonym narzeczonym i przekazała gratulacje i życzenia dla rodziców i rodzeństwa Ronny, bo wiadomo jest co celebrować i jest z czego się cieszyć, bo kamień jeżeli chodzi o podjęcie decyzji został przewrócony. Wiadomo pomyślne wiatry napinają tylko odpowiednio ustawione żagle.
Rozmowa szybko skręciła na wspomienia związane z ich młodością. 
Obie pamiętały jak gęsią skórką pokrywała się ich skóra na minutę lub kilka w czasie trwania planowanego hałasu na rzecz "Solidarności". Wyły syreny miejskie, ruch został wsztrzymany bez odgórnych instrukcji i każdy kto miał klakson korzystał z jego decybeli, na okolicznych podwórkach, balkonach i dachach ludzie wynieśli czym kto dysponował dla odpowiednio zaplanowanego efektu. Ludzie uderzali w sagany i kotły chochlami i łyżkami wazowymi, tłukli pokrywkami i wszyscy w tym samym czasie myśleli o tym samym. 
Koncentracja czystej intencji była przeogromna, siła a nawet potęga militarna czy w ogóle mundurowa kilku musiała się złamać wobec woli mas. Tego samego teraz potrzebowała Ukr. 
Lajo wiedziała, że zasięg podobnej akcji  będzie znacznie szerszy, bo możliwość dotarcia wiadomości do nawet najodleglejszych zakątków ziemi jest bardziej prawdopodobna z pomocą środków elektroniki. 
Obie obiecały sobie, że każdego dnia po 20 - stej będą zapalały świeczki w intencji Ukr. 
Kilka razy w życiu Lajo miała okazje brać udział w podobnych akcjach. 
Zarówno w Pl'u jak i Aust jak w St. 
Najważniejsza jest bowiem zjednoczona intencja, która ma działanie podobne do zbiorowej modlitwy. Zjednoczenie siły jednolitego przekazu ustala wibracje energii na jednorodną koncetrację w wielu punktach świata w tym samym czasie co przynosi jednoznaczny efekt. 
Większość znaczy większość chociażby na razie wciąż przeważało przekonanie o katostrofalnym dramacie najważniejsza jest wiara i wiedza, że decydują czynniki poza fizyczne.i poza materialne oraz większość. 
Chińskie słowo "kryzys" składa się z dwóch znaczków; jeden to zagrożenie lub załamanie a drugi to szansa lub potencjał. 
W obliczu wydarzeń w Ukr wszysto nagle miało mniejszy gatunek gatunkowy. 
Lajo była przekonana, że jest naocznym świadkiem następny zakręt historii w reflektorach świata.
Co ważne ma okazję uczystniczenia w nim lub chociażby obserwowania. 
Czuła się zaszczycona możliwością rozsyłania wiadomości o obu akcjach na Fa. Wykonała więcej niż dwa tuziny telefonów osobiście przekazując informacje o wydarzeniach, w które każdy może się zaangażować w czynny sposób. 
Bierność powoduje wyrzuty sumienia o braku empatii i współczucia oraz przeoczenia możliwości wyrażenia swojego zdania na temat płomieni i pożogi, krawych walk oraz zabójstwach w Kijv. 
Wiedziała i była świadoma dokładania swojej cząstki.
Wypaliła już mnóstwo świec każdego wieczoru jedną. Wieczorem jej mieszkanie pachniało gorącym woskiem i dymem z knotów oraz było wypełnione nadzieją na zakończenie krwawych wzmagań. 
Wiedziała, że na prostej drodze trudno nauczyć się wychodzenia z zakrętów i że owe zakręty są konieczne dla tworzenia się historii na drodze ku podążaniu do lepszej wersji globalnej cywilizacji. 
Ostatnio pasjami oglądała na You Tube różne wersje coraz efektywniejszych metod produkcji żywności. Najbardziej podobały jej się modele produkcji żywności w oparciu o naturalne warunki jakie potrzebowały dane kultury rolnicze lub kultywowanie pozytywnej myśli agrokulturalnej. 
Dla przykładu gospodarstwa specjalizujące się w wielobranżowości przy zachowaniu naturalnych warunków oraz różnorodności gatunkowej. 
 Dla przykładu cieszyła się wolnością Indyków spędzających swoje krótkie półroczne życie w lesie, bo takie były naturalne warunki dla tego pięknego, ogromnego ptaka. Lubiła gdy kaczki i gęsi miały dostęp do stawów, gdzie woda były regulanie oczyszczana przez system aquatyczny w ramach hodowli warzyw czy chociażby w produkcji rzęsy wodnej stanowiącej pożywienie dla drobiu. Zachwycała się organizacją szybkiego, sprawnie zorganizowanego zbioru grochu czy innych warzyw i owoców. 
Czuła się zabezpieczona w świecie gdzie działo się tak wiele wspaniałych rzeczy i gdzie wciąż dopracowywano nowe metody, technologie i sposby dla przejęcia ciężkiej fizycznej pracy przez skomplikowane maszyny, kowbajny lub jeżdżące przedsiębiorstwa przetwarzania żywności w tempie natychmiastowym. Zachwycała się coraz większym zasięgiem wykorzystywania procesów wtórnych czy środków ubocznych  w produkcji jednych produktów dla innych. Urzekały ją zarówno małe przydomowe wersje gospodarstw jak i ogromne przedsiębiorstwa gdzie organizowano zarówno produkowanie jak i zbiórkę plonów we wszystkich możliwych branżach. 
Najważniejsze wydawało jej wykorzystywanie i utylizowanie odpadów bez szkód dla naturalnego  środowiska. Takie jak specjalne techniki wykorzystywania much dla produkcji larw mięsnych, które zjadały owe przysmaki to znaczy larwy. 
Zarówno muchy jak i larwy były zatrudnione w zjadaniu odpadów z masarni lub okolicznych rzeźni.
Popierała wszystkie kierunki pozytywnych rozwiązań, które powodowały naturalny przyrost i użyźnianie ziemi. 
W dodatku szykowała się jej wyprawa do Poz gdzie miała sobie przedłużyć paszport, odebrać zrobiony na zamówienie żółty, trzykołowy rower zakończona odwiedzenami  swojej przyjaciółki Beat, która mieszkała w swoim obrazie.
Zupełnie albo prawie zapomniała już o spalonych włosach i o tym, że kilka dni temu odwiedziła ją para jej bliskich znajomych. Łyla i Leo wpadli tym razem na moment dłużej. 
Opowiadali jej o życiu w Japn. 
Bardzo dziewne sprawy; o tym, że tam cywilizacja w obecnej formie osiągnęła swoje apogeum i kraj cierpi na brak narodzin dzieci natomiast kolosalnie zwiększyły się zapotrzebowania na zabezpieczenie warunków życia starzejącej się generacji. 
Zadziwiające były relacje o tym, że są specjalistyczne sklepy dla ludzi po siedemdziesiątce gdzie ilość rodzajów pieluch przewyższa różnorodność projektów w tej samej dziedzinie dla dzieci. 
Japn jest właściwie wolną krainą od przestępczości. W więzieniach najwięcej jest ludzi po sześćdziesiątce lub znacznie starszych, przeważnie mężczyzn za małe lub śmieszne naruszenia porządku publicznego.  
Mężczyźni i kobiety w ogóle żyjący osobnym nurtem. Dla mężczyn najważniejsze okazują się miłości elektroniczne z nastoletnimi pięknotkami o cybernetycznym rodowodzie, które można zabrać ze sobą wszędzie bez jakichkolwiek żądań z ich strony i zawsze tylko w celu uprzyjemniania sobie bierzącej chwili, bez dzieci, bez zobowiązań, bez seksu, dzień do dnia podobny i ze stałą, znajomą partnerką zawsze w jednym wieku bez względu na okoliczność biegnącego czasu i z jedną i tą samą codzienną rytyną. 
Kobiety znacznie bardziej zaangażowane w życie społeczeństwa, najczęściej samotne ze względu na odpływanie samców w wybory poza realne. 

-Już za tydzień słodki czwartek - cieszyła się Lajo, jakby w ogóle był ku temu jakiś powód.
Pewnie dla przyzwoitości zje jednego no góra dwa pączki i co? 
I po całej przygodzie, ale samo czekanie i świadomość, że robi to samo co większość była na prawdę przyjemną opcją. 
Pączek z adwokatem albo jeszcze lepiej z nadzieniem z kwiatów róży, która rośnie w południowo - wschodnim kącie w ogrodzie... miam, miam z gorącym kubkiem dobrej, czarnej, gorącej herbaty no i uczta na prawdę fantastyczna. 
 Lajo w każdej fazie swojej egzystencji  (jako Jolka, Jollucha, Cyntia czy Gwen) lubiła połączenie czekolady, słodkiego nadzienia i alkoholu. 
Do Amer, gdzie spędziła 22 lata swojej ezystencji a także urodziła dzieci od czasu do czasu przychodziły paczki od Myszki. Oprócz książek zawsze były czekoladowe cukierki z nadzieniem z alkoholem. Mama pamiętała co lubię. Te cukierki były przeznaczone dla niej, bo dzieci były za małe na spożywanie alkohololu w przekonaniu prawa i jej własnym. 
Zawsze dała jednak zarówno swoim dzieciom jak i towarzystwu, które licznie sprowadzały do domu posmakować swoich rarytasów. 
 Resztę chowała przed intruzami tak, żeby schować skutecznie. Kiedyś jak dziewczynki były już znacznie podrośnięte wyczaiły schowek. Zawsze w domu było dużo dzieci i  szkolnych i osiedlowych. Omawianego dnia była Angela i Olga. Sięgnęła po swoje skarby do obmyślonej skrytki a tu tylko papierki zostały. A całej czwórce oczy się zagadkowo świeciły i były ponad przeciętność rozbawione.  No cóź. Obeszła się smakiem a rozczarowanie pokryła humorem. 

W skrzynce znalazła artykół dotyczący słodkiego zęba:

"...Dzisiaj miałam dzień rozpusty :))
Zjadłam pół, no takie mniejsze pół pudełka czekoladek z alkoholem Alte Excellenz :) 
Wiesz ostatnio to lubię wszelkie drożdżowe wyroby, ale te hurtowe pączki są przeciętnej jakości. Rzadko kupuję wypieki, chyba, że ktoś przychodzi lub mam obiad i gości. Przede wszystkim przypominają domowe. Jeszcze babki też, ale już mniej, bo tam więcej jest konserwantów. Te wszystkie słodycze w Pl'u są wyrabiane z łtuszczy saturowanych - cokolwiek to znaczy ale zapewne jest to nazwa kryjąca małą przydatność dla zdrowia. Moimi ulubieńcami są mazurki, które piecze Ronna tradycyjnie już co Wielkanoc. A na Wigilię i święta to musi być obowiazkowo makowiec i piernik. Pozostaje sernik zawsze jest dobry i pożądany. Jabłeczniki też fajne są. Chrusty i inne też łatwe i szybkie na każdą okazję..."

Micho okazał pełne zrozumienie: 

"...To dobrze, trzeba sobie pozwolić jak okazja jest... Ja lubię czekoladki alkoholowe także i z masami kawowo - orzechowymi i czekolady mleczne, ciastka na kruchym cieście z powidłami i wszelkiego rodzaju torty i wszystko co z tym związane. 
Pączki oczywiście ale tylko te w wersji z Amer... kremówki też mogą być ale to taki mniej ulubiony faworyt. Co do drożdżowych to też  zjem ale jakoś mniej nawet trudno mi ustalić z czego to wynika..." 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz