Trzykrotnie powtórzona kuracja antybiotykowa dała mierne a raczej zerowe rezultaty.
Cyntia wyleczyła się już raz pokonała zarazki a może się wyleczyła przy pomocy zestawienia kilku metod z wykorzystaniem mądrości ludowej a także współczesnych odkryć medycy niekonwencjonalnej.
Musze próbować jeszcze raz to samo. A piać od nowa :)
- Kurka grzywiasta, gołoszyja jak w sobie znaleźć następne pokłady siły? - zastanawiała się Cyntia.
- Czy zdołam się uchronić przed głuchotą?- zamęczała się kolejnym pytaniem zupełnie zdruzgotana bólem i wciąż powtarzającymi się wciąż podobnymi epizodami infekcyjnymi.
Cyntia cały dzień słuchała poruszających do głębi koncertów skrzypcowych w wykonaniu jednego z jej h ulubionych skrzypków Izak'a Perlman'a.
- To jest jakaś zupełna abstrakcja, absurd i wysublimowana forma masochizmu czy jak to rozumieć? To znaczy kolejne infekcje skąd się biorą...? - szukała gruntu w zatapiającej ją fali kolejnych ale wciąż tych samym w kółko powtarzanych pytań.
- Cóż takiego jest w moich myślach w mojej postawie i odczuciach co powoduje kolejne powtórki z rozrywki? - chciała wyjaśnienia od zaraz w tej chwili.
- Czy dam radę tym razem? - nachodziły ją wątpliwości.
- Czy się uporam? - dręczyła się i katowała aż do znudzenia.
Cyntia z dnia na dzień odkładała wyjście w celu popłacenia rachunków i uzupełnienia zapasów żywnościowych, ale wciąż miała obawy czy może zaryzokować i czy powinna się narażać, czy powinnam siedzieć w domu aż do końca aż się zupełnie wykuruję?
- Co robić?- tarmosiła się z bezsilnością.
- Może jednak powinnam mieć cieplej w pokoju?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz