wtorek, 21 stycznia 2014

Delfin

- Jak to dobrze, że dźwięk i jego synchronizacja odpowiadający za ruch planet, galaktyk i kosmosów  jest poza zasięgiem mojej percepcji - myślała Cyntia - Chyba bym zwariowała albo jajo zniosła...
 - Pośród ionów lat, podczas których istniały i rozwijały się cywilizacje ziemskie i kosmiczne, jeszcze wówczas gdy ziemia służyła za port kosmiczny (stąd podobno mamy mieszankę ras na ziemi, od zawsze) więc od zarania trwania wszystkiego we wszystkim dwa czynniki są odpowiedzialne za stworzenie i trwanie wszystkiego we wszystkim i poprzez wszystko. Te dwa aspekty odpowiedzialne za życie to światło i dźwięk w stałym ruchu zagwarantowanym przez oba wymienione uzupełniające się bodźce; czyli drganie wibracyjne.  Jak to dobrze,  że wymienione  jakości czy wartości zależnie jak na to spojrzeć - analizowała Cyntia - dzięki wyrozumiałości i doskonałości sił stwórczych poprzez stałe stwarzanie się, w którym rozwijająca się świadomość bierze aktywny udział,  są  poza możliwościami właściwości ludzkiego oka i ucha, bo wszyscy by byli wariatami - przekonywała się Cyntia z  głębszym oddechem ulgi niż ten poprzedni ponieważ wybiegała już myślą o konstrukcji powstającego opowiadania i jakoś trudno jej było zacząć... 

Podobno w Afryce dzięki wykopaliskom odkryto już, że dźwięk poza możliwością słyszalności ludzkiej i zwierzęcej był podstawową siłą gromadzenia  zapasów  energetycznych i korzystania z nich, w którejś z cywilizacji poprzedzających naszą.  
Szkoda, że współczesna nam cywilizacja jest taka zapuszczona i zapyziała  - konkludowała pisząca - stworzona z obrzynków pozostałości świetności nam dostępnej tylko przez wyobraźnię. 
- A tak pomiędzy wierszami, jakim celom służy ukrywanie dowodów w polityce globalnej co do istnienia innej wersji przeszłości niż tej podawanej i utrwalanej oficjalnie? Wciskanie kłamstw zaśmiecających umysły dotyczących prawie każdej dziedziny życia? 
- W czyim interesie leży skłócanie narodów i ludzi? 
- Kto korzysta z niskich wibracji energetycznych wyzwalanych podczas niskich nastrojów ludzi? 
Jak zwykle po całodziennym wertowaniu materiałów dostępnych w coraz szerszym zakresie na internecie Cyntia powtarzała litanię tych samych pytań. 
- Część odpowiedzi już znała, ale postanowiła stosować metodę odwracania policzka od konsekwencji rozprzestrzeniania zaprogramowanej na rozgłos propagandy braku jednomyślności a w konsekwencji wojen i bóg wie jakich konfliktów byle tylko zmusić szarą masę przeciętnie zorientowanych i zagubionych, przelęknionych ludzi do bezsensownego wyścigu szczurów. Wynikiem były mimo wszystko nadwyżki cierpienia i energii.  Ciekawość prowadziła do różnego spektrum odpowiedzi i część z nich mogła prowadzić do zbyt gwałtownych przemian podczas, gdy - o tym Cyntia była przekonana - podczas gdy lepiej aby zachować możliwie najwięcej dobra z jednoczesnym unikaniem katastrofalnych skutków ko-kreacyjnego współtworzenia i uskuteczniania apokaliptycznej wizji... 
Są źródła podające, że każda z istniejących cywilizacji przed tą niby jedyną, w której uczestniczymy, dochodziła do apogeum swoich możliwości rozwoju popartego technologią a o jakiej może się tylko śnić przedstawicielom obecnej cywilizacji i uskuteczniała planowane samozniszczenie jako, że dążenie do stałego ulepszania warunków na drodze koniecznej ewolucji zawsze prowadziło do anarchii i bezsensu oraz zagubienia większości. 
- Ale czy na pewno ma znaczenie, które widełki kalkulacyjnej manipulacji czy  wpływania na losy znacznie większe niż może ogarnąć to jej wyobraźnia mają jakiekolwiek znaczenie w wymiarach ogłuszającego dźwięku dla przykładu, który utrzymuje planety w określonych pozycjach i dba o rangę powtarzających się cyklicznie zmian?
Zdążyła się zorientować, że każda z dotychczas istniejących cywilizacji w całej galaktyce na ogromnej ilości planet zarówno podobnych do ziemi jak i bardzo różnych, każda z istniejących cywilizacji ginęła z innego powodu. Powódź to ta najbardziej znana wersja. Ale czynnikami adekwatnie niszczącymi dorobek świadomego życia na różnych planetach i w różnych okresach czasu były różne żywioły. Woda jest jednym z nich. Był też ogień, wiatr, lód, śnieg, grad sztucznie wytworzona chemia i energia, zarazy, wojny jądrowe, a także odwracanie się skorupy ziemi w czasie przechodzenia skorupy naszego globu przez wnętrze planety, które podobno jak w każdym atomie jest puste czyli takie wywracanie się skorupy ziemskiej podszewką do zewnątrz i jeszcze w dodatku przeciskając się przez bardzo zawężone gardło i główne jelito atomu to znów rozpościerając się całej powierzchni kulistej planety - fascynujące - zachwycała się Cyntia. 
Dowiedziała się także, że wszyscy żyjący na ziemi są tu ponieważ przyszli po ostateczne świadectwo doskonałości oznaczone mistrzowskimi umiejętnościami. 
A już fakt, że są planety, na których uskuteczniane są zaledwie przedszkola świadomego rozwoju życia bardzo ją zainteresował.
Tak to jest gdy wchłania się informacje, od których aż ćmi w internecie. Informacje pomagające każdemu skonstruować swój własny, wciąż rozwijający się  wizerunek tego gdzie i w jakich warunkach i okoliczność przemija dzień za dniem naszej ludzkiej egzystencji każdej jednostki z osobna - zamyśłiła się Cyntia.
Podobno są różne stopnie dochodzenia do stopnia świadomości demonstrowanej przez różnego rodzaju formy życia. Ziemia z powodu warunków ekstremalnych ma produkować certyfikaty mistrzostwa. Podobno inne formy życia patrzą na nas z podziwem, że skoro nam udaje się wyciągnąć z tak trudnych okoliczności i warunków to tym bardziej oni dadzą radę. Szkoda tylko, że ludzie mają o tym zero pojęcia - irytowała się lekką ironią i z widocznym sarkazmem autorka tekstu. 
- Znacznie przyjemniej i lepiej się bujać w błogości i w  dobrostanie niż nurzać się w mękach i katuszach dobro - czynienia kontynuowała trop własnych dywagacji. 
 - Oczywiście, że desperacja w już skrystalizowanej manifestacji naszych intencji może jeszcze coś zmienić, ale z jej własnych obserwacji wynika, że są to iluzjonistyczne aspekty już zastygłych form wcześniej utworzonych z naszych przekonań i intencji, które tak na prawdę dzieją się w momencie wyboru nastawienia a potem jeszcze doszlifowywania myśli. 
- Samo wykreowanie człowieka, potwierdzone przez Biblię i inne pisma "święte"  na wzór i podobieństwo Boga poprzez manipulację genów w celu kontrolowania dostępnych  zasobów aparycji intelektualno - intuicyjnej też brzmi bardzo prawdopodobnie. Wykorzystywanie ludzi do wydobywania złota, którego połykanie powoduje przedłużenie życia i utrzymanie zdrowia na dłużej niż to jest przeciętnie możliwe przez omawiane formy życia, które stworzyły człowieka na wzór i podobieństwo własne zdobywa coraz więcej potwierdzeń w badaniach nieoficjalnie prosperującej nauki na rubieżach tej dopuszczanej w ramach zaakceptowanej ilości oświecenia potrzebnego do dalszego nakręcania sprężyny... 
Dobrze, że przynajmniej cywilizacje gigantów, których niektóre plemiona bywały kanibalami,(tak samo jak do niedawna współcześnie żyjące odłamy ludności) w niektórych rasach już należą do przeszłości i że znikły dinozaury, z którymi jedna z cywilizacji ludzkim musiała koegzystować stąd podobno wizerunki i legendy o smokach tak prominentne w całej historii obecnej cywilizacji.  
Inna z kolei teoria mówi, że smoki i węże jakie występują u zarania każdej kolebki kultury współczesnej są zobrazowaniem jednej lub wielu komet, które zagwarantowały życie na ziemi... 
Cyntia zamyśliła się. 
Znów jej myśli zeszły w region koncentracji, których miała z ramienia  narzuconych sobie założeń programowych unikać. 
Lepiej, znacznie lepiej jest myśleć o tym jak Zulka chciała zjeść lub przynajmniej posmakować wizerunek Babci. Jak rączką przyciągała sobie rękę Lilly, w której ta trzymała gadającą Babcię na płaskim ekranie telefonu. Zulka z dużym przekonaniem i wiarą z konieczność dobrze przeprowadzonej akcji  i na siłę chciała włożyć sobie do ust wizerunek Cyntii. 
- Doprawdy jest rozkoszna ta moja kruszyna albo Delfin jak nazywa ją Lylli.
W skutek tego ostatniego Cyntia absolutnie musiała, no musiała kupić niebieskiego delfina spotkanego wczoraj w sklepie. 
Aj to będzie bardzo duża paczka - westchnęła - trudno -  pomyślała dla usprawiedliwienia siebie samej. 

A może uda się mi coś fajnego sklecić później... zawsze jest następna szansa - pocieszyła się - myśląc o tym, że powinna napisać jakiś fajny kawałek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz